Ukończyła Akademię Medyczną im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. Czuje się „międzynarodowym dentystą”, bo pomaga pacjentom wszystkich narodowości. Jest laureatką nagrody Sensodyne Sensitive Dentist of the Year 2014 za ludzkie i wrażliwe podejście do pacjentów. Całe życie bała się dentystów, a teraz jest jednym z nich.
Z doktor Anną Zwolińską o otrzymanej nagrodzie, życiu prywatnym oraz o sposobach na uniknięcie wizyty w gabinecie dentystycznym rozmawiała Samanta Stochla.
Niedawno otrzymała pani nagrodę Sensodyne Sensitive Dentist of the Year for 2014. Można to przetłumaczyć jako Najbardziej Wrażliwa Dentystka Roku 2014. Co dla pani oznacza ta nagroda?
Jest to przede wszystkim ogromne wyróżnienie dla mnie i dla mojej pracy. Nagroda ta jest przyznawana na podstawie nominacji wysyłanych przez pacjentów dla danego lekarza. Spośród tych nominacji jury wybiera najbardziej wzruszające historie. Nominację, którą wybrali jurorzy, wysłał pacjent, któremu podarowałam komplet protez szkieletowych. Jego zdaniem był to najmilszy i najbardziej wrażliwy gest jaki ktokolwiek dla niego uczynił.
Tym pacjentem był Brendan Fox. Co skłoniło panią do takiego gestu?
Brendan to uroczy, starszy człowiek, który jeździ na wózku inwalidzkim. Niestety jego porażenie ruchowe przysparza mu trudności w mowie i jedzeniu. Jego wcześniejszy komplet protez wykonany na Kartę Medyczną dodatkowo wszystko utrudniał. Dlatego postanowiłam wykonać i sprezentować mu protezy szkieletowe, które zdecydowanie poprawiły jego jakość życia. Czasami potrzebuję po prostu zrobić coś dobrego…
Czym jest tego typu nagroda dla dentystów? Czy można ją porównać do Oskara?
Tak, można ją tak porównać. Nie spodziewałam się, że dostanę taką nagrodę. Nie spodziewałam się, że jakikolwiek pacjent wyśle nominację. To było dla mnie duże zaskoczenie, gdy otrzymałam zaproszenie na galę, na której będę musiała się ubrać zgodnie z kodem „black tie”. Potem przyszła kolejna informacja, że będę musiała wyjść na scenę po odbiór certyfikatu „Highly Recommended Dentist”. To było dla mnie ogromne wyróżnienie. A później, gdy już na gali okazało się, że byłam wybrana do odebrania głównej nagrody… To było niesamowite… Tak, to jest dla mnie taki Oskar.
Jak pani się wtedy czuła?
Byłam wzruszona, podekscytowana i bardzo szczęśliwa, że coś takiego mnie spotkało. W obcym kraju ktoś mnie dostrzegł. Zwłaszcza, że była to nominacja wysłana przez Irlandczyka i wybrało ją irlandzkie jury. To dla mnie naprawdę wielkie wyróżnienie.
Gabinet ArtMedica znajduje się na Smithfield, prawie w centrum Dublina. Jakiej narodowości są pacjenci, którzy do pani przychodzą?
Wszelakiej. Przede wszystkim są to Polacy. Stanowią oni 50 proc. wszystkich moich pacjentów. Pozostali pacjenci to obywatele wielu innych narodowości. Począwszy od Irlandczyków, przez Litwinów, Łotyszy, Hiszpanów, a skończywszy na ludziach z innych kontynentów, jak Brazylijczycy, Chińczycy czy Japończycy. Tak wiec, mogę powiedzieć, że czuję się międzynarodowym dentystą.
Dlaczego wybrała pani zawód stomatologa?
Zawsze chciałam być lekarzem. Wiedziałam, że w stomatologii szybciej osiągnę ten pułap, z którego będę mogła pracować samodzielnie. W tej dziedzinie można szybciej otworzyć własny gabinet i stać się niezależnym. Chciałam pomagać pacjentom, a jednocześnie móc decydować o sprawach administracyjnych i organizacyjnych. Dlatego uznałam, że stomatologia to właściwy wybór.
Jakie są cechy dobrego dentysty?
Przede wszystkim empatia. Ja całe życie bałam się dentystów. Naprawdę nienawidziłam leczyć się u stomatologa, bo bałam się bólu. Dentyści, do których chodziłam jako dziecko, byli bardzo niemili. Nie pytali, co mi dolega – od razu kazali siadać na fotel. To były bardzo nieprzyjemne i bolesne doświadczenia. Stwierdziłam, że chcę traktować moich pacjentów inaczej. Jak już mam być lekarzem stomatologiem to takim, który będzie pomagał. Chcę leczyć zarówno zęby jak i dusze pacjentów… Dobry dentysta musi rozumieć strach pacjenta. No i musi wykonywać swoje obowiązki rzetelnie i sumiennie. Nauczyłam się, że oprócz postawienia diagnozy, warto także wysłuchać historii, którą chce opowiedzieć pacjent.
Życie to nie tylko praca. Czym zajmuje się pani w czasie wolnym?
Bawię się z moim pieskiem, spędzam czas z moim narzeczonym, często rozmawiam z rodzicami na Skype. Unikam mediów, męczą mnie reality show i przekazywanie coraz to gorszych wiadomości – od 14 lat nie mam telewizji i radia. Czytam, choć coraz rzadziej ze względu na brak czasu. Uprawiam też sport, nurkuję i pasjonuję się fotografią.
Sprawia pani wrażenie osoby bardzo niezależnej. Jak jest prywatnie Anna Zwolińska?
To bardzo osobiste i trudne pytanie… No cóż… Jak jestem zmęczona, to jestem zdenerwowana. Choć staram się panować nad swoimi emocjami, czasami bywam nerwusem. Ale jestem raczej pogodną osobą. Wydaje mi się, że jestem pełna humoru. Na pewno jestem optymistką. A więc niezależna, wesoła i nerwus (śmiech).
Pani Aniu, czy jest coś, co jeszcze chce pani osiągnąć?
Jeśli chodzi o karierę zawodową, to na chwilę obecną czuję się spełniona. Osiągnęłam swój cel, jakim było otwarcie własnego gabinetu. Teraz pora pomyśleć trochę bardziej o życiu rodzinnym. Potrzebuję osoby, która odciąży mnie w pracy, abym mogła wygospodarować trochę czasu na poszerzenie rodziny. Później, w przyszłości, chciałabym zrobić specjalizację z ortodoncji. To jest kolejny cel, który chcę osiągnąć.
Jak dbać o higienę jamy ustnej? Czy ma pani jakieś rady dla naszych Czytelników?
Łatwiej zadbać o higienę mając dobre nawyki, które powinni przekazywać rodzice swoim pociechom już od najmłodszych lat. Młodzi rodzice powinni pamiętać, że nie można dać się zdominować dziecku. Do 3 roku życia dziecko w ogóle nie powinno znać słodkiego smaku. „Mamo, tato, wolę wodę” – kiedyś chyba była taka reklama, tak czy inaczej jest to bardzo mądre zdanie. Należy również pamiętać, że w mleku też jest cukier. Dzieci, które już mają zęby nie powinny być karmione mlekiem w nocy. Po ostatnim myciu ząbków, tuż przed pójściem spać, dziecko nie powinno już niczego jeść, może pić tylko wodę. Kolejna sprawa to prawidłowe szczotkowanie zębów, używanie nici lub irygatora.
Leczenie zębów wymaga czasem dużych nakładów finansowych, ale łatwo można tego uniknąć. Wystarczy tylko wdrożyć kilka zasad żywieniowych i zadbać o czyste zęby na noc i raz w roku odwiedzić dentystę w celu sprawdzenia uzębienia. W Irlandii dla pacjentów płacących składki PRSI raz w roku należy się darmowy przegląd stomatologiczny. Jak człowiek zadba o swoją higienę jamy ustnej to nie będzie musiał wydawać „kasy” na dentystę.
Rozmawiała: Samanta Stochla
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.