Nasza Gazeta w Irlandii Nadchodzą ciężkie czasy - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Nadchodzą ciężkie czasy

Szykujmy się na ogromne cięcia w budżecie. Irlandia ma najgorszy deficyt w Europie.

Rząd szykuje budżet na przyszły rok. Ma do wyboru wariant zły i bardzo zły. W złym będzie musiał oszczędzić 3,6 miliarda euro, w bardzo złym 4,4 miliarda. W obu przypadkach czekają nas wyższe podatki, cięcia opieki socjalnej i zwolnienia….

Deficyt budżetowy występuje, gdy wydatki w budżecie są wyższe od dochodów. Irlandia ma najgorszy deficyt w OECD (Organisation for Economic Co-operation and Development), w skład której wchodzą najbardziej rozwinięte kraje świata. Z tego powodu OECD naciska na irlandzki rząd, aby ten ciął wydatki jak to tylko możliwe. Negocjując pożyczkę z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego Irlandczycy przyjęli już plan spłaty swoich zobowiązań. Według tego planu, w przyszłym budżecie cięcia miały wynieść 3,6 miliarda euro. – To zbyt mało – twierdzą ekonomiści z OECD.  Robert Ford z tej organizacji przyznaje, że Irlandia radzi sobie zdecydowanie lepiej niż inne zadłużone państwa, ale odejście od cięć „byłoby zbyt ryzykowne”. Zwłaszcza, że cała światowa gospodarka zwolniła i planowany wzrost gospodarczy na Zielonej Wyspie będzie niższy niż zakładano. Miał wynieść 1,2 procent PKB, a wyniesie tylko 1 procent. W dodatku nic nie wskazuje na to, że bezrobocie zacznie spadać w 2012 roku, jeśli już to dopiero pod koniec roku.
I rząd premiera Endy Kenny  stoi przed ciężkim zadaniem. Minister Finansów, Michael Noonan chciałby, aby w przyszłym roku oszczędzić 4,4 miliarda euro. Co to oznacza dla nas? Wyższe podatki, cięcia w pomocy społecznej, służbie zdrowie, zwolnienia w budżetówce. Czyli dokładnie to samo co i tak nas czeka, tylko na większą skalę. Ekonomiści obawiają się, że wzrost podatków mógłby spowolnić świetnie rozwijający się eksport i odstraszyć zagranicznych inwestorów. Zaś cięcia w opiece społecznej mogą wywołać falę strajków i manifestacji. Stąd Partia Pracy, która jest w koalicji rządowej nie chce zgodzić się na żadne dodatkowe oszczędności. Nawet zaplanowane już wcześniej cięcia w wysokości 3,6 miliarda spotkają się ze społecznym niezadowoleniem. Już teraz wrze w służbie zdrowia. Pielęgniarki strajkują, a na ulice wychodzą pacjenci protestujący przeciwko zamykaniu szpitali. Rząd czeka więc ciężkie zadanie. Jak bowiem wytłumaczyć ludziom, że przez lata żyli ponad stan, a teraz muszą za to zapłacić? Że na zasiłku nie można zarabiać lepiej niż ci pracujący? Nie będzie łatwo. Pewne jest jedno, już teraz powinniśmy przyzwyczajać się, że następny budżet będzie drakoński.

 

 


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.