Nasza Gazeta w Irlandii Irlandzcy alkoholicy kosztują nas krocie. Za ich leczenie płacimy miliardy euro - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Irlandzcy alkoholicy kosztują nas krocie. Za ich leczenie płacimy miliardy euro

Walka z nadużywaniem alkoholu kosztuje Zieloną Wyspę fortunę. Wielu Irlandczyków spożywających go hektolitrami ląduje w szpitalach, a za ich leczenie płaci państwo. Niektórzy politycy są za tym, by wysokoprocentowe trunki traktować tak samo surowo, jak papierosy.

Jak wielokrotnie zostało już powiedziane, mieszkańcy Irlandii lubią sobie wypić. Regularne „naoliwianie się” niektórzy traktują jako tradycję-obowiązek. Nieważne czy robią to sami, czy też z przyjaciółmi, tego typu podejście często zahacza o alkoholizm.

W ten popada coraz więcej z nas. Jak przypomina ubiegłoroczny raport Central Statistics Office, pod względem regularnego spożywania dużych ilości alkoholu Irlandia wylądowała w ścisłej europejskiej czołówce. Zgodnie z nim aż prawie 14 proc. irlandzkich dorosłych ma regularnie upijać się co tydzień.

Współczynnik ten jest szczególnie wysoki u ludzi w wieku od 18 do 24 lat. W tej grupie wiekowej wynosi on aż 20 procent. W nadmiernym piciu zdecydowanie przeważają mężczyźni. Co nie znaczy, że u kobiet jest to problem marginalny.

Picie bez umiaru nie jest tylko i wyłącznie problemem samych zainteresowanych i ich bliskich. Leczenie nałogowców to spory wydatek dla irlandzkiej gospodarki. Jak szacuje Seán Haughey, rokrocznie płacimy za to 2,3 mld euro.

Cytowany przez „Irish Times” poseł Fianna Fáil stwierdził, że w irlandzkim podejściu do nadmiernej konsumpcji alkoholu przez lata niewiele się zmieniło. Jego kolega z partii Eugene Murphy dodał, że odwiedzając puby i hotele regularnie był świadkiem „drastycznego” nadużywania alkoholu. Zdaniem posłów Fianna Fáil problem ma być więc znacznie bardziej powszechny, niż twierdzą statystyki.

Z kolei John Brassil z tej samej partii twierdzi, że napoje wyskokowe powinny mieć podobne oznaczenia, co paczki papierosów. Choć już teraz podkreśla się bezpośrednie powiązanie nadużywania alkoholu z rakiem, polityk przypomina, że prowadzi ono również do wielu innych chorób. Wśród nich wymienia w szczególności cukrzycę,, otyłość oraz choroby układu krążenia.

Pytanie tylko, czy tego typu ostrzeżenia odwiodłyby nałogowych pijaków od regularnego picia. Papierosy, choć regularnie demonizowane i obostrzone licznymi przepisami, wciąż są chętnie kupowanym produktem. Duże prawdopodobieństwo ,że w przypadku wprowadzenia restrykcji sprawa z alkoholem miałaby się bardzo podobnie.

Przemysław Zgudka


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.