Irlandzkie drogi bezpieczniejsze po wprowadzeniu nowych limitów alkoholu.
Irlandzka policja uznała najwyraźniej, że kierowcy przestraszą się zaostrzenia przepisów drogowych, które zezwalają na jazdę z minimalną dawką alkoholu. W czasie długiego weekendu skontrolowali o połowę mniej kierowców niż rok temu.
Długie weekendy to tradycyjnie najniebezpieczniejsze dni na wszystkich drogach na całym świecie. Na wycieczki, bądź w odwiedziny wyruszają tłumy kierowców, a wracają często po suto zakrapianych imprezach. Więcej wtedy wypadków, a wielu zmotoryzowanych prowadzi w stanie nietrzeźwym. W zeszłym miesiącu Irlandczycy postanowili wprowadzić nowe, bardziej restrykcyjne prawo. Teraz legalnie można mieć we krwi tylko 50 mg alkoholu, czyli wypić niecały kufel piwa. Niewykwalifikowani oraz profesjonalni kierowcy mogą mieć nawet 20 mg.
I policjanci uznali, że to powstrzyma zmotoryzowanych przed zaglądnięciem do kieliszka przed trasą. W tym roku, na Halloween, mimo szeroko nagłaśnianej kampanii antyalkoholowej na irlandzkich drogach pojawiło się zdecydowanie mniej stróżów prawa. W ciągu trzech dni przeprowadzili oni 8 174 testy na obecność alkoholu we krwi. Dodajmy, że rok wcześniej takich testów zrobiono 15 439, czyli więcej aż o 47 procent. W 2011 roku na drogach było tylko 982 patrole (1368 rok wcześniej). W sumie złapano 179 pijanych kierowców (rok temu 254). Policjanci twierdzą, że wszystko przez kryzys. Nie ma odpowiedniej liczby policjantów, a w budżecie policji nie ma odpowiednich środków na nadgodziny. Na szczęście w Halloween zginęły tylko 3 osoby, podczas gdy rok temu było ich pięć. Dodajmy, że w 2010, który był najbezpieczniejszym rokiem na drogach w historii Irlandii, zginęło 212 osób. W 2011 roku życie straciło do tej pory tylko 154 użytkowników dróg. Czyżby szykował się nowy rekord?
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.