„Każdy film jest weryfikacją warsztatu oraz umiejętności opowiadania historii”
Ma bardzo osobisty stosunek do filmów, które robi. Lubi atmosferę planu filmowego. Godziny spędzone nad scenariuszem wydają mu się bezcenne. Jest fanem robienia dubli. Jego film otrzymał Wyróżnienie Jury Short Film Festival Oddalenia 2015.
Piotr Nalazek opowiadał o swoich filmach w rozmowie z Samantą Stochlą.
Piotrze, twój film „Prometeusz” otrzymał wyróżnienie na SFF Oddalenia 2015. Wybrałeś dość trudny temat – umieranie, rozliczenie z życiem, ostatnie przyjaciół rozmowy… Skąd pomysł na tę etiudę?
Pomysł zrodził się w umyśle scenarzysty, który pisał tekst na konkurs organizowany przez Fundację Herberta. Wybrał wiersz „Pan Cogito obserwuje zmarłego przyjaciela” i wygrał konkurs. Dla mnie osobiście temat odchodzenia jest bardzo ważny. Jest to czynnik, który, jak myślę, ukształtował mnie najbardziej.
W twoim filmie występują tak znani aktorzy jak Olgierd Łukaszewicz czy Jerzy Schejbal. Jak się pracuje z profesjonalistami?
Praca zarówno z Olgierdem Łukaszewiczem, jak i Jerzym Schejbalem była dla mnie ogromnym wyzwaniem, ale i przyjemnością. Spotkaliśmy się kilka razy wcześniej omawiając role oraz ogólny zarys filmu. Również z Magdaleną Kaczmarek, która grała w „Bogach” czy Patrykiem Szwichtenbergiem, studentem IV roku krakowskiej PWST, praca przebiegła bezboleśnie.
Na swoim koncie masz więcej filmów. Jakie to obrazy? O czym opowiadają?
Mój pierwszoroczny szkolny film „To tylko przemoc” opowiada o przemocy w szkole. O tym, jak jeden uczeń pomaga drugiemu, przez co sam zostaje ofiarą. Osobiście dla mnie był to ważny temat, ponieważ sam zetknąłem się z nim będąc jeszcze w podstawówce. Na pierwszym roku robiłem również dokument „Kurczak na rowerze” o chłopaku, który w wieku 23 lat nie potrafi jeździć na rowerze oraz pracuje jako roznosiciel ulotek w stroju kurczaka. Zależało mi na stworzeniu dokumentu komediowego, który jest bardzo rzadkim gatunkiem.
Co najbardziej lubisz przy robieniu filmów?
Godziny spędzone na pisaniu scenariusza oraz atmosferę na planie. Staram się nie wprowadzać zamordyzmu. Jestem fanem robienia dubli, przez co niektórzy członkowie ekipy czasem się buntują. Każdy jednak wie, że robię to po to, by film był lepszy.
Czy jest jakiś przepis na zrobienie dobrego filmu? Co znaczy w ogóle ,,dobry film”?
Wydaje mi się, że nie ma takiego przepisu. O reżyserach mówi się, że są tak dobrzy, jak ostatni film, który zrobili. Zgadzam się z tym. Każdy film jest weryfikacją warsztatu oraz umiejętności opowiadania historii. Myślę, że jeżeli uda nam się zaciekawić widza i wciągnąć go w nasz świat, to wtedy możemy mówić o tym, że film był dobry.
Rozmawiała Samanta Stochla
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.